Kategorie
Aktualności

Kraj pięknych ludzi

Etiopia ma mnóstwo zabytków z pierwszej półki: kościoły w skalnych dziurach, zamki wyglądające jak romańskie (chociaż o wiele młodsze), najcenniejsze freski w Afryce, czy klasztory schowane na końcu świata.

Można wymieniać i wymieniać. Atutem Etiopii są też jej mieszkańcy: piękni, dumni ludzie – obywatele kraju, który nigdy nie został skolonizowany. Według antropologów stanowią „rasę kontaktową między Europeidami a Negroidami”. Pod względem wizualnym od jednych i drugich wzięli to co najlepsze: smukłe, proporcjonalne sylwetki, wąskie, ale umięśnione kończyny i delikatne rysy twarzy. Na dodatek zazwyczaj nie mają nic przeciwko byciu fotografowanym – może zdają sobie sprawę ze swojej wizualnej wartości…

Świetnym miejscem do robienia zdjęć ludziom jest Lalibela. O ile same podziemne kościoły fotografuje się trudno, o tyle ich wnętrza i najbliższe okolice to prawdziwa orgia światłocieni – istne studio fotograficzne w naturze.

Na pierwszy ogień poszła „przewodniczka” (zdjęcie powyżej). Dziewczyna chce w przyszłości zostać profesjonalnym przewodnikiem po Lalibeli, a póki co terminuje, towarzysząc odwiedzającym kościoły farandżi (tak Etiopczycy nazywają białych).

Lalibela to nie muzeum – kompleks żyje do dziś i stanowi jedno z najważniejszych centrów kultu religijnego w kraju. Większość osób przybywa tu żeby się modlić:

Są jednak i miejscowi turyści:

W kamiennych zaułkach dobrze fotografuje się scenki rodzajowe:

W takim miejscu nie może zabraknąć mnichów i pustelników. Ci pierwsi to ciekawy przykład połączenia powagi z… komercją. Kiedy w kościele pojawia się grupa farandżi, mnich chwyta krzyż, ustawia się dostojnie i pozuje (oczekując drobnej opłaty). Trzeba przyznać, że niektórzy mają doskonałe wyczucie miejsca, w którym trzeba stanąć:

Innych duchownych można spotkać kiedy oddają się lekturze (po amharsku, więc podglądanie co czytają nic nie daje):

Jeszcze innych w wąskich przejściach między kościołami:

Niektórzy mają miły i przyjazny wyraz twarzy:

Inni trochę mniej, co nie zmienia faktu, że takiej twarzy można przyglądać się w nieskończoność:

Dwóch ostatnich spotkaliśmy już w Gonderze, naszym następnym celu. Wróćmy jednak jeszcze na chwilę do Lalibeli. Gdy wyszliśmy ze stojącego na uboczu kościoła św. Jerzego, podeszła do nas grupa ciekawskich dzieci i młodzieży, a w niej trzy śliczne dziewczyny. Od razu pomyślałem o „studiu fotograficznym w naturze” i zaproponowałem im pozowanie naszej grupie. Pomysł był chyba dobry, bo wszyscy dobrze się bawili (po obu stronach obiektywów):

Kolejną kopalnią tematów jest lokalne targowisko (w tym przypadku w Debark, u podnóża gór Semien). Można tu na przykład spotkać dziewczynę używającą parasola w sposób odpowiadający jego nazwie:

Albo chłopczyka o wybitnie pozytywnym nastawieniu do świata:

Albo przyjrzeć się kobietom przesiewającym ziarna i spróbować uchwycić ten proces w najciekawszym momencie:

Koło Gonderu odwiedziliśmy wioskę Felaszów, etiopskich Żydów. Nie zastaliśmy ani jednego (już od dawna tu nie mieszkają), za to pojawiła się sprzedawczyni paciorków wyglądająca jak Nefretete:

Inną sprzedawczynię sfotografowałem nad Nilem:

A tę nieśmiałą damę w Gonderze (siedziała koło mnicha o groźnej twarzy):

Na koniec grupka dzieci, która przyglądała nam się podczas fotografowania zachodu słońca w górach Semien. Zdjęcie zrobiłem kiedy trochę się nami znudzili i zaczęli konwersować – w ten sposób uchwyciłem ich wzajemne relacje (może oprócz tego po lewej):

Dziękuję za przeczytanie wpisu i zapraszam do lektury następnych.

2 odpowiedzi na “Kraj pięknych ludzi”

Bardzo mi się podobały portrety, ale czy pokażesz jakieś pejzaże? Miałem jechać na tę fotowyprawę, zamieniłem na Kazachstan. Teraz widzę, że to była zamiana miejscami, Etiopia jak widać warta jest odwiedzenia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.