Kategorie
Aktualności

Barwy rozlewisk

Zachód słońca w parku

Miniony weekend spędziłem z grupą przyjaciół w Parku Narodowym „Ujście Warty”, czyli wśród łąk, starorzeczy, ptaków i udomowionych ssaków. Bawiliśmy się przednio, do tego stopnia, że na jeden ze wschodów słońca wstałem… w południe.

W planowaniu świtańcowych plenerów bardzo nam zresztą pomogły smartfonowe aplikacje z prognozą pogody. Kiedy pokazywały pełne zachmurzenie, wiadomo było, że nie ma po co wstawać…

Wydawać by się mogło, że na takim obszarze, jak dawna (dziś z grubsza uregulowana) delta rzeki, dominuje kolor niebieski (woda i niebo) oraz zielony (prawie cała reszta). I w większości miejsc tak jest, na przykład wśród szuwarów nad samą Wartą…

drzewo nad Wartą

… czy wpadającą do niej Postomią:

Ścieżka Mokradła

Można też jednak znaleźć bardziej barwne obiekty, jak na przykład makowe łąki na obrzeżach Parku:

maki

Ujście Warty to raj dla krów i koni, które w cieplejszej porze roku wypuszczane są na całe tygodnie na otwartą przestrzeń i żyją tu niemal w stanie półdzikim. Krowy wyglądają dość normalnie…

krowy

… pewne zaskoczenie mogą za to stanowić konie, które wyglądają… jak krowy:

konie

Nastawialiśmy się raczej na fotografowanie pejzaży, a nie ptaków, ale same podlatywały, jak na przykład ten bocian na obrzeżach Słońska:

bocian

Może zaintrygowały go dziewczyny w podobnych barwach 😉 :

nad Wartą

Zachody słońca też mieliśmy bardzo różne. Jeden niebiesko-żółty:

Warta

A drugi – chmurkowo-pastelowy:

zachód słońca

Park Narodowy „Ujście Warty” to świetne miejsce na spokojny weekend. Widoki piękne, odgłosy kojące i w zasadzie zero turystów. Kto wie, może wrócimy tu o innej porze roku, żeby zobaczyć wielkie stada gęsi zbożowych, które rano lecą najeść się na niemieckie pola, a wieczorem wracają spać do Polski…

6 odpowiedzi na “Barwy rozlewisk”

Ja proponuję z lotu ptaka czyli bociana następnym razem (chłodniej i jeszcze więcej ptaszków), jak nic trzeba będzie urządzić zajęcia w podgrupach.

Dawno tak się nie spociłam i to nie od roboty:))
Ja, miłośniczka wiatru i chłodu, trafiłam w same oko spiekoty. Następnym razem zniżymy się na kajakach do poziomu chłodniejszej nieco tafli Warty, ptaszki dopiero będą zaaferowane:))

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.