Cześć, mieszkam na wyspie Taquile na jeziorze Titicaca. To raj na Ziemi: nie ma tu złodziei ani policjantów (bo wszyscy są uczciwi), a ja mam święty spokój. No może nie do końca święty, bo codziennie obok mojej łąki przechodzą tacy dziwni bladzi z czymś czarnym na szyjach. O, właśnie jeden idzie. Przyjrzyjmy się!
Hmm, EOS 40d, cokolwiek by to miało znaczyć. Niezłe, chociaż nadal nie wiem o co chodzi. Może sprawdzę bliżej:
Dziwne to to jakieś. Trzeba sprawdzić organoleptycznie – może mi nie zaszkodzi:
O w mordę, towar lepszy od koki! Tylko jakoś dziwnie się po tym czuję…
Jaki z tego morał? Może ktoś coś wymyśli, bo mi nic nie przychodzi do głowy 🙂
7 odpowiedzi na “Bliskie spotkanie”
Fajny tekst z kółkiem 😀
Ale jej dowaliłem, nie? 🙂
Fakt. Jak ktoś ma kółko nad spustem, to też robi się złośliwy 😉
morał, że dotykając canona zmieniasz się w …. osiołka? ;PP
Ale bliskie spotkanie rewelacyjne 😀
Oczekiwałem jakiejś nikoniarskiej ofensywy. Jak ktoś nie ma kółka na pleckach to robi się złośliwy 🙂
Dotykając Canona czujesz odjazd i wenę twórczą (coś jak po liściach koki) 😀
I to jest prawidłowa odpowiedź! 😀