Korzystając z kilku dni wolnego wybrałem się w okolice Grudziądza na fotograficzny zwiad. W planie miałem znalezienie kilku oczywistych punktów widokowych (patrz zdjęcie powyżej) i poszwędanie się po okolicy żeby znaleźć te mniej oczywiste. Szczęście mi dopisało: prawie cały czas świeciło słońce, a wieczorami pojawiały się subtelnie przebarwione chmurki. Było tak ciepło, że na łąkach można było usłyszeć buszujące w poszyciu myszy. Mój stary znajomy, Indianin Zachmurzona Twarz, był w wyraźnej defensywie. Zresztą od kiedy zaczęło sprawiać mi frajdę robienie zdjęć w każdych warunkach, jego towarzystwo stało się mniej uciążliwe.
Miałem też inny cel związany z fotografią: chciałem zobaczyć wystawę zdjęć z naszej fotowyprawy do Maroka autorstwa mojego przyjaciela, Adama Jędrzejewskiego. Niestety, tak się wkręciłem w szukanie plenerów, że nie zdążyłem.
Powyższe zdjęcie przedstawia starówkę Grudziądza od strony Wisły. Poniższe też:
Okolice są nieźle pofałdowane, czego tak mi brakuje w Wielkopolsce:
Po całym dniu objeżdżania gotyckich miasteczek i ruin zamków wieczorem wróciłem nad Wisłę. Nad rozlewiskiem w dolinie znalazłem ładną kompozycję z pionowych drzew i poziomych chmur:
A nad samą rzeką czekał na mnie fioletowy zachód słońca. Od jakiegoś czasu bardzo lubię ten zimno-ciepły kolor – mi zdecydowanie kojarzy się z ciepłem:
4 odpowiedzi na “Rekonesans nad Wisłą”
Czyżby zapowiadał się kolejny plener fotograficzny w towarzystwie Ewy i Piotra oraz Twoim rzecz jasna?
Insz Allach 🙂 Miejsce jest fajne, plenery obiecujące, a niektóre… zaskakujące.
znaczy się słońca nie potrzebujesz już?
…ok…
:DDD
No słońce w pakiecie z chmurkami zawsze się przyda 😉