Wróciłem z Etiopii, więc pora na relację z fotowyprawy do Maroka. To chyba logiczne? Można ją znaleźć w zakładce FOTOWYPRAWY powyżej, czyli tutaj. Tym razem nie rozpisywałem się za dużo, umieszczając trochę więcej zdjęć. Oczywiście dalekie są od wyczerpania tematu, ale najważniejsze miejsca na nich widać.
A na fotografii obok niezwykły moment dywanowego ataku mew na medynę Essaouiry. Uchwyciłem go z portowej baszty, kiedy siedzieliśmy rządkiem zgodnie polując na wrzaskliwe ptaszyska. Wygląda jakby Hitchcock zmartwychwstał i szykował się do remake’u “Ptaków”. A może faktycznie były tresowane?
8 odpowiedzi na “Relacja z Maroka”
I niektóre przeskalowałeś do większego rozmiaru
a tak k’woli ścisłości to te mewy już chyba nad Essaouirą były a teraz stamtąd wracają i wygląda to bardziej na nalot na fotografującego 
To co widać to ich ogonki…
hmm no dobra
mam nadzieję że na Ciebie ani na twój aparat nic nie zrzuciły 
Uchyliłem się
No bo skopiowałem…
..i bądź tu człowieku mądry i rób zdjęcia… jak tu po prostu trzeba być informatykiem:)
Do tego nie trzeba. Wklejanie mew jest bardzo proste.
można by pomyśleć, że mewy skopiowałeś i wkleiłeś kilka razy… niesamowite.. a logiczność tak powalająca:)