Dzisiaj kilka zdjęć z Lalibeli, ale nie ma na nich kościołów (oprócz jednego) tylko to, co między nimi. Dostanie się do każdej świątyni wymaga zejścia do głębokiego kamiennego wykopu, a prawie wszystkie wykopy połączone są siatką przejść, dziur, korytarzy i tym podobnych utworów. Generalnie, całość wygląda jak dobrze zrobiony piaskowy zamek na plaży, z tą różnicą, że można wejść do środka. Kto to zbudował i jak – nie wiadomo. Istnieją różne domysły, a jeden z bardziej prawdopodobnych (wziąwszy pod uwagę stopień skomplikowania całości) mówi o aniołach.
Nadzwyczaj imponujący wykop znajduje się wokół kościoła Bet Medhane Alem (Dom Zbawiciela Świata) – nie może być inaczej, jako że jest to największy wyciosany w kamieniu kościół na świecie. Na zdjęciu nasze szanowne buty w powyższym wykopie i pan, który ich strzeże:
Naprzeciw wejścia do kościoła zaczyna się tunel…
…którym można dojść na drugi dziedziniec, a stąd wspiąć się do górnej krawędzi wykopu i rzucić okiem na powyższą scenę z innej perspektywy:
Takich tuneli i przejść jest tu bez liku, a duże różnice wysokości sprawiają, że konieczne było zbudowanie schodów…
…a także schodów-korytarzy. Notabene, są tu też podziemne korytarze, które mają po kilkadziesiąt metrów długości (i oczywiście żadnego oświetlenia).
Jeśli zrobi się zdjęcie bez układu odniesienia, trudno rozeznać się w rozmiarach dziur. Przykładem jest poniższa, przez którą przeszedłem chwilę po zrobieniu fotografii.
Czasami faktycznie robi się ciasno, szczególnie jeśli nosi się sprzęt fotograficzny…
… albo dużo sprzętu fotograficznego 🙂
Niekiedy przejścia są zamknięte i trzeba sobie odpuścić:
W końcu przychodzi taki moment, kiedy trzeba poszukać wyjścia, a to nie zawsze jest proste…
4 odpowiedzi na “W kamiennym labiryncie”
Tego na trzecim zdjęciu od dołu złapał potwór jaskiniowy za nogę. I już nie puścił.
Musieliśmy go wykupić i dać potworowi dwa długopisy 🙂
Fajna fotorelacja 🙂
Dzięki!
🙂