Kategorie
Aktualności

Gruziński anioł :)

Karolina

W prawosławnych cerkwiach robienie zdjęć zwykle nie jest mile widziane, ale Gruzini jakoś nie robią z tego problemu. Już w katedrze w Tbilisi zwróciłem uwagę na ludzi zapalających świece i pięknie podświetlonych ich płomieniami (rzadki przypadek, kiedy osoba oświetlona od dołu nie zamienia się w wampira). Nikt nie miał nic przeciwko dyskretnemu fotografowaniu, więc zacząłem „łowy”. Przez jakiś czas nic się nie działo, aż wreszcie do stolika w jednym z zakamarków świątyni podeszła lokalna piękność w białej chuście i zapaliła swoją świecę. Kiedy podniosłem aparat, spojrzała na mnie uduchowionym, jakby nieobecnym wzrokiem. To był „decisive moment” – strzeliłem, zrobiłem zdjęcie dnia i uszczęśliwiony oddaliłem się aby nie przeszkadzać w modłach…

A jak było naprawdę? No cóż, trochę inaczej. Karolina, Uczestniczka naszej fotowyprawy do Gruzji, faktycznie ma anielską buźkę. Ma też fajną białą chustę w czarne kropki. Wystarczyło tylko dodać A do B i nie trzeba było przeszkadzać modlącym się Gruzin(k)om. Mój „aniołek” nie miał nic przeciwko sesji, a okazja nadarzyła się w cerkwi twierdzy Ananuri, już na Kaukazie. Było tu dość pusto i nikt nam nie przeszkadzał (a raczej – my nikomu nie przeszkadzaliśmy). Nie musieliśmy się spieszyć, więc mogłem poeksperymentować z różnymi czułościami, nawet całkiem niskimi. Jedynym wyzwaniem było uspokojenie chichrającej się cały czas modelki 🙂

Relacja z Gruzji już wkrótce, a trochę później uzupełnię galerię o nowe zdjęcia.

P.S. Ktoś może się przyczepić, że modelka trochę zbyt słowiańska jak na Zakaukazie. Mieszkańcy Gruzji tak jednak wyglądali, zanim nie dostali genetycznego strzału od najeźdźców z południa. Nie bez powodu rasa biała po angielsku nazywa się „Caucasian”…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.