Wybraliśmy się wczoraj z córką na zachód słońca nad jezioro Leśne, na obrzeżach Puszczy Zielonki. To jeden z nieodkrytych skarbów tej części Wielkopolski: leży w głębokiej dziurze, a schodząc do niego można się poczuć jak na sudeckim stoku. Marta jak zwykle zaczęła łoić okoliczne drzewa (co jakiś czas krzycząc „ratunku!” i z łoskotem spadając z gałęzi – na szczęście nie na mnie). Ja zająłem się ustawianiem statywu na zdezelowanych pomostach (były jeszcze w miarę stabilnie wmarznięte w jezioro).
Słońce zaszło, chmury zrobiły się czerwone, a wraz z nimi lód:
„To bobra robota” – jak mawia nasz sąsiad. Bobry się nie pokazały, ale efekt ich pracy też robi wrażenie:
Resztki zimy – ten krajobraz niedługo zacznie się zmieniać z dnia na dzień:
2 odpowiedzi na “Na skraju puszczy”
Bo nie było Wujka który by przybiegł z odsieczą 😉
Ha-Ha-Ha!!! Spadałam i krzyczałam dopiero po kilku minutach wiszenia i trzymania się ostatkiem sił. I nikt nie przybiegał na ratunek!