Kategorie
Aktualności

Co za zdjęcie?

Przed wyjazdem do Etiopii dostaję pytania dotyczące fotografowania miejscowych i ewentualnego dawania im czegoś w zamian. Najlepsza zasada to nic nie dawać, jeśli nie trzeba. Taki gest na zawsze nastawia komercyjnie do turystów osobę sfotografowaną: jak ten mi dał, to każdy następny też musi. Z drugiej strony, takich fotograficznych dziewic, które nigdy nie miały do czynienia z turystą, raczej się już nie spotyka i każdy chce coś dostać za pozowanie. W takiej sytuacji najlepsze będą jakieś drobne upominki. Można w tym celu wziąć paczkę cukierków i rozdawać po jednym albo – jeszcze lepiej – długopisy. Te ostatnie bardzo przydają się dzieciom w szkołach (a dostępność sprzętu piszącego nie jest tam wcale oczywista). Zdecydowanie nie wolno dawać dzieciom pieniędzy – to je uczy, że zamiast iść do szkoły, lepiej jest czatować w często odwiedzanym miejscu i robić za małpkę. Dobra metoda to fotografowanie przy zakupach pamiątek albo czegoś do jedzenia. Trzeba tylko wybrać odpowiednio atrakcyjnego sprzedawcę i grzecznie zapytać czy przy okazji można zrobić zdjęcie. I oczywiście nie fotografować nikogo jeśli sobie tego nie życzy. W Etiopii ten problem występuje rzadziej niż w Maroku, ale to nie znaczy, że każdy na nasz widok będzie się ustawiał do pozowania.

            Reasumując: najzdrowszy układ to zdjęcie bez żadnych darów materialnych w zamian, a potem wysłanie osobie sportretowanej odbitki (trzeba w tym celu zadać sobie trud spisywania adresów i dodawania do nich numerów zdjęć z aparatu). Więcej na ten temat napisałem w jednym z czerwcowych wpisów.

            Na zdjęciu duchowny w Lalibeli. Duchowni zwykle nie mają nic przeciwko zdjęciom i nie chcą za to żadnego bakszyszu (ewentualnie można coś wrzucić do puszki z darami dla kościoła).

2 odpowiedzi na “Co za zdjęcie?”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.