Kategorie
Aktualności

Lofoty inaczej

Fotowyprawa na Lofoty była bardzo nietypowa. Wyruszyliśmy z mroźnej Warszawy za koło podbiegunowe, a tam przywitały nas dodatnie temperatury, zawalone chmurami niebo i deszcz zamiast śniegu. I tak było przez cały czas, a miejscowi próbowali dodać nam otuchy mówiąc: „ale macie pecha, w ubiegłym tygodniu było słonecznie i co noc zorze”. No cóż, trzeba grać jak przeciwnik pozwala. Ponoć im gorsza pogoda tym lepsze zdjęcia, więc robiliśmy swoje. I nie tylko my: fotografów było zatrzęsienie. Do tego stopnia, że każdy, kto nie wyglądał na miejscowego i nie miał statywu, wzbudzał podejrzenia.

Powyższe zdjęcie było ostatnim,  jakie zrobiłem  na tym wyjeździe. Użyłem w tym celu dwóch bardzo przydatnych szkiełek: filtra szarego redukującego światło o 10 stopni przysłony oraz filtra połówkowego szarego, którym przyciemniłem niebo o dalsze 3 stopnie. Dzięki temu mogłem wykonać pięciominutową ekspozycję, otrzymując obraz, jakiego oko nie zarejestruje. Do końca nie wiedziałem czy mi się uda: cały czas mrugała kontrolka rozładowanej baterii, a stres podnosił fakt, że wszyscy już wracali do autobusu (na godzinę przeze mnie ustaloną).

Na Lofoty wracamy dokładnie za rok. Bójcie się zorze 🙂

Kategorie
Aktualności

U skrzydlatego wilka

Nie znam lepszego miejsca do fotografowania drzew, niż rogalińskie łęgi. Poskręcane ze starości dęby wyglądają tu jak baśniowe stwory, szczególnie w magicznym świetle przełamania dnia i nocy (albo nocy i dnia). Najbardziej odjechany przypomina skrzydlatego wilka (z długim pyskiem i uszami), wznoszącego skrzydła ku niebu. Widać go na powyższym zdjęciu i na końcu wpisu.

Podczas naszych fotograficznych warsztatów mieliśmy idealną pogodę – mroźno i słonecznie. Mi osobiście najbardziej podobało się światło tuż przed wschodem słońca, takie jak tu:

O zachodzie też było piękne,  szczególnie kiedy pojawiły się lekkie chmurki:

Dęby można fotografować na nieskończoną ilość sposobów. Na przykład z gałązkami na pierwszym planie i w wersji czarno-białej:

Podobnie jak dwa lata temu, zamówiłem wycieczkę do Browarów Wielkopolski. Fotografować można tu tylko w jednym miejscu, na szczęście najbardziej efektownym, czyli warzelni. Są tu wielkie miedziane kadzie w kształcie buddyjskich świątyń i rząd kraników, który stał się bezsprzecznym hitem…

… chociaż fotografowanie go nie należy do łatwych:

Nowością były odwiedziny w hangarze Średzkiej Kolei Powiatowej:

W takim miejscu jest zaskakująco wiele tematów, szczególnie jeśli ma się trochę szczęścia i akurat uruchomiona została kuźnia:

Ogólne plany, detale, silniki, „oldskulowe” tablice ostrzegające przed wypadkiem w pracy – to w środku, a na zewnątrz torowiska i wagony oświetlone zimowym słońcem. Do niektórych można było wchodzić i robić na przykład takie zdjęcia:

A na koniec klasyczny portret skrzydlatego wilka, oświetlonego niemal nierealnym światłem wczesnego słońca:

Kategorie
Aktualności

Fotowyprawa Portugalia – maj 2017

Miło mi poinformować, że nasza fotowyprawa do Portugalii została już na sto procent potwierdzona przez biuro. To oznacza, że na pewno jedziemy. Nie oznacza to natomiast, że nie można się zapisywać. Kilka miejsc jeszcze zostało (stan na koniec stycznia). W Portugalii będziemy fotografować Lizbonę z takimi tramwajami jak powyżej i całym mnóstwem innych atrakcji. Zaprowadzę Was na najlepsze punkty widokowe o świcie i zmierzchu. Będziemy w Belém i w Sintrze. Będziemy też nad Atlantykiem, gdzie czekają nas dwa zachody słońca.

Eksploracja Lizbony i okolic zajmie nam kilka dni. Potem zapuścimy się w portugalski interior, z białymi miasteczkami (Óbidos), kamiennymi miasteczkami (Monsanto) i monumentalnymi, mrocznymi klasztorami (Tomar).

Zapisy tradycyjnie na stronie Klubu Podróży Horyzonty.

Kategorie
Aktualności

Alpy za miedzą

Mówi się, że ze wszystkich alpejskich pasm najbliżej polskich granic leży austriacki Dachstein. Alpy Bawarskie są jednak niewiele dalej, a w szczególności grupa górska Berchtesgadener Land, wciśnięta między austriackie ziemie, tuż za Salzburgiem. To miejsce ma bardzo bogatą historię, od kopalń soli po rezydencję Hitlera. Ma też krajobrazy będące archetypem alpejskości: zielone łąki z krowami, urzekające jeziorka i potężne skaliste szczyty, przez większą część roku pokryte śniegiem. Najlepiej fotografować je jesienią, dlatego o tej porze zorganizowaliśmy fotowyprawę. Poniżej kilka kadrów z jesiennego Berchtesgadener Land.

Najbardziej znanym jeziorem w tej części Alp jest Königssee, tak wąskie i otoczone tak wysokimi górami, że nazywa się je fiordem:

Pływające po nim stateczki wycieczkowe docierają do widocznej powyżej osady Sankt Bartholomä, w październiku otoczonej przez kolorowy las:

Drugie z powyższych zdjęć składa się głównie z linii pionowych i ukośnych. Nawet ślad po samolocie dopasował się do struktury ściany Watzmanna.

Königssee to jedno z pocztówkowych miejsc w Berchtesgadener Land. Nie da się tego powiedzieć o innym jeziorku, Hintersee.

Podczas rekonesansu rok wcześniej robiłem w tym miejscu zdjęcia w samotności i byłem przekonany, że odkryłem je dla świata fotografii. Tym większe było moje zdziwienie kiedy pojawiłem się tu z naszą grupą, a nad jeziorem były już dwie inne rozkładające statywy. Na szczęście brzeg jest na tyle urozmaicony, że można znaleźć dobrą kompozycję bez ludzi w kadrze (i przy okazji załapać się na niezły zachód słońca):

W Berchtesgadener Land jest też kilka ciasnych, wilgotnych wąwozów, w których można podziwiać mikroskopijne kaskady wodne. Dwa poniższe zdjęcia to dwie filozofie fotografowania takich motywów. Pierwsze przedstawia ruch wody zamrożony krótkim czasem naświetlania (było ciemno, więc musiałem podnieść czułość do 6400):

Drugie wprost przeciwnie – naświetlanie trwało dwie sekundy, a woda została rozmyta:

Berchtesgadener Land to również mieszkający tu ludzie i ich dzieła, umiejętnie wkomponowane w krajobraz. Na zdjęciu otwierającym wpis znajduje się kościół w Maria Gern, a na poniższym – znany z puzzli kościółek w Ramsau:

Bawarskie wpisy jeszcze tu zagoszczą. Oprócz Berchtesgadener Land byliśmy też pod samym Zugspitze, czyli „dachem Niemiec” oraz przy słynnym „disnejowskim” zamku Neuschwanstein. I będziemy w październiku. Fotowyprawa do Bawarii już jest ogłoszona na stronie Horyzontów i chyba nawet jeszcze są miejsca (bo na Dolomity już nie ma). Warto się zapisać, bo będzie jeszcze więcej Alp!

Kategorie
Aktualności

Wesołych Świąt :)

Wszystkim śledzącym moje blogowe poczynania życzę takich Świąt, jakie sobie wymarzą. Nie objadajcie się za dużo, a jak już się objecie to wyjdźcie na długi spacer, najlepiej z aparatem. Kto wie, co się przytrafi…

Powyżej portugalskie „choinki”. Może niewiele mają wspólnego z Bożym Narodzeniem, ale ich portugalskość jest jak najbardziej uzasadniona, bo oto na stronie Horyzontów ukazała się nasza pionierska fotowyprawa do krainy fado, azujelos i bacalhau. Zapraszam 🙂

Kategorie
Aktualności

Old Man of… Quiraing

quiraing_skala-zmn2

Old Man of Storr jest powszechnie znany fotografom, podobnie jak góry Quiraing. Oba miejsca znajdują się na wyspie Skye, a nawet na tym samym półwyspie (Trotternish, dokładniej ujmując). Co prawda nie da się ich sfotografować razem (w każdym razie nie widziałem takiego zdjęcia), ale okazuje się, że góry Quiraing też mają swojego Old Mana.

Nasza fotowyprawa „Szkocja 2” dotarła w te strony przed świtem, w beznadziejnej pogodzie nie zwiastującej udanych kadrów. Na szczęście to ta część świata, gdzie aura potrafi zmienić się w ciągu kilkunastu minut. Niebo zaczęło się przecierać i wszyscy raźno ruszyliśmy fotografować. Ponieważ w najbardziej znanych punktach widokowych byłem już kilka razy, postanowiłem pójść dalej. Ścieżka wiodła wzdłuż obrywu, w jednym miejscu mijając ryzykowną do przekroczenia kaskadę. Kawałek za nią wypatrzyłem samotną iglicę, sterczącą na pionowej skale. Fajna, tylko jak tam wejść? Na szczęście za skałą znajdowało się trawiaste zbocze – też prawie pionowe, ale co tam. Jakoś się wdrapałem i stanąłem w pięknym miejscu, z igłą na pierwszym planie i górami w tle. Rozstawiłem statyw (prawie spadając z nim ze skały) i zrobiłem kilka zdjęć. Czegoś w nich brakowało. Słońca!

No to czekamy. Układ chmur dawał nadzieję, że w końcu zaświeci, tym bardziej, że co jakiś czasy snopy światła padały na góry w różnych miejscach. Wreszcie jest! Ciach? No nie bardzo, bo w tym samym momencie zaczął padać deszcz – tak przemyślnie, że krople spadały prosto na przednią soczewkę obiektywu. No to szmatka. Wyczyścić, pstryknąć, wyczyścić, pstryknąć… Prawdziwa ruletka: wyjdzie zdjęcie z kroplami czy bez?

W końcu wyszły takie i takie. To powyżej jest bez. Patrząc na nie trudno uwierzyć, że było robione w deszczu.

Jeżeli ktoś chce zrobić podobne zdjęcia, będzie miał okazję za rok – w listopadzie 2017 organizujemy fotowyprawę na samą wyspę Skye. Mówi się, że jest najbardziej fotogeniczna na świecie, więc będzie co tu robić…

A poniżej wspomniana ścieżka i jedna z naszych Fotografek w akcji:

quiraing-02

Kategorie
Aktualności

Między jesienią a zimą

loch-leven-zmn

Tak było w Szkocji. Jeszcze żółte i czerwone liście, a już śnieżna posypka na najwyższych szczytach. Pogoda była… atlantycka, czyli dużo wilgoci i pędzące po niebie chmury, zapewniające dramatyczne niebo na zdjęciach. Słońce wychodziło często, a słońce o tej porze roku oznacza wspaniałe światło – i to nawet w środku dnia. Na fotowyprawach do Szkocji wyjątkowo łatwo jest zrobić dobre zdjęcia. Dlatego za rok tu wracamy, choć w nieco zmienionej formule. A kadry z tegorocznych plenerów jeszcze nie raz zagoszczą na okfoto.pl

Na zdjęciu powyżej jezioro w okolicach Glen Coe – jak widać, tutaj jeszcze rządziła jesień.

Kategorie
Aktualności

Kraina niezwykłych widoków

mordor-na-skye

Przed nami fotowyprawa do Szkocji. Druga z kolei – rok temu byliśmy tu po raz pierwszy i przywieźliśmy setki zdjęć. Teraz będzie podobnie, bo szkockie pejzaże nie mają sobie równych. Odwiedzimy dolinę Glen Coe, znaną wśród kinomanów (słynne sceny z Jamesem Bondem) i fotografów. Uważana jest za jedną z najpiękniejszych na Wyspach Brytyjskich, a niektóre z otaczających ją gór wyglądają jak wulkany. Jeszcze bardziej zachwyca wyspa Skye, z mnogością zatoczek, jeziorek, mikroskopijnych wodospadów i skalistych szczytów. Jej wschodniego brzegu strzeże Old Man of Storr – niezwykła grupa skalna stanowiąca jedno z najbardziej fotogenicznych miejsc na Ziemi.

Przewalające się nad Szkocją fronty atmosferyczne sprzyjają robieniu takich zdjęć, jak to na górze, z wybuchającym niebem nad górami Quiraing. Można też uprawiać fotografię nocną – i to bez specjalnego wysiłku, o czym świadczy dolne zdjęcie. Zrobił je sam aparat z okna hotelowego pokoju, w czasie, kiedy spokojnie jadłem kolację. Będzie je można powtórzyć, bo w tym hotelu spędzimy trzy noce.

szkocja-02

Kategorie
Aktualności

Bawarska jesień

konigssee_sankt-bartholoma

Fotowyprawa do Bawarii za nami. Pogoda była kraciasta (czyli fotogeniczna), a atmosfera wspaniała. Jeszcze raz dziękuję wszystkim za wspólne sesje i miłe chwile. Za rok tu wracamy!

Niedługo zamieszczę pełną relację, a na razie “singiel” w postaci wybrzeża Königssee w pełnej jesiennej krasie.

Kategorie
Aktualności

Drang nach Bayern

krowa-w-berchtesgaden

Mija dokładnie rok od mojego fotograficznego rekonesansu w Bawarii. Czas najwyższy żeby ruszyć na fotowyprawę. Jedziemy z grupą miłośników pięknych pejzaży, których na południowych krańcach Niemiec nie brakuje. Będziemy fotografować Alpy Bawarskie w najpiękniejszej, jesiennej szacie. Jeżeli pogoda dopisze choć częściowo tak jak rok temu, przywieziemy wspaniałe zdjęcia. Odwiedzimy górskie gniazdo Berchtesgadener Land, Alpy Wetterstein z najwyższym szczytem Niemiec i oczywiście najpiękniejszy kicz świata, czyli zamek Neuschwanstein. Niech światło będzie z nami!

Na zdjęciu powyżej krowa w przedświtowej mgle w okolicach Berchtesgaden (prawie fioletowa), a poniżej różne jednostki pływające na Königssee i malarsko-fotograficzny kościół Maria Gern, w sąsiedztwie którego spędzimy pierwsze dwie noce.

Fotowyprawa do Bawarii sprzedała się w kilka dni, ale bez obaw. Jeśli ktoś chce z nami pojechać, może to zrobić za rok. Będzie powtórka.

konigssee

maria-gern

Kategorie
Aktualności

Pod słońcem Andaluzji

campo-de-criptana-03

Na początku października miałem przyjemność prowadzić fotowyprawę do Andaluzji według programu mojego autorstwa. Wyjazd udał się znakomicie – mieliśmy wymarzoną pogodę (30°C w dzień to piękne przedłużenie lata), dobre światło, świetne humory i czadowego kierowcę, który wyglądał jak mafioso z okresu dwudziestolecia międzywojennego (i co chwilę gubił drogę).

Tak właściwie to była to Andaluzja i La Mancha. To właśnie w tej drugiej „rosną” słynne hiszpańskie wiatraki, z którymi potykał się Rycerz Posępnego Oblicza. Kiedyś usiany był nimi niemal każdy pagór, a i do dzisiaj sporo się zachowało. Jedne z najbardziej znanych stoją nad miasteczkiem Consuegra i stanowią atrakcyjny cel wizyt fotograficznych. Para ze zdjęcia poniżej to nie od nas:

consuegra-01

Wiatrakom towarzyszy mauretański zamek, który liczy sobie już ponad tysiąc lat (to ten pomarańczowy z tyłu):

consuegra-02

W czasach świetności był prawie nie do zdobycia – żeby stanąć na dziedzińcu, trzeba było pokonać siedem kolejnych bram.

Z Consuegry pojechaliśmy do Kordoby – ponoć najcieplejszego miasta Europy (przeciętna temperatura dnia w sierpniu to 37°C). Przez rzekę Gwadalkiwir Rzymianie przerzucili tu most, robiąc prezent fotografom:

kordoba_most-01

kordoba_most-02

Na drugim zdjęciu część naszej ekipy o wschodzie słońca.

W tle na pierwszym zdjęciu widać katedrę zbudowaną w środku meczetu. Ten niezwykły kompleks to słynna Mezquita, w której do dziś zachowało się ponad 800 kolumn:

mezquita-01

Uroda miejsca zachęca do robienia sobie selfies… w różnych pozycjach:

mezquita-02

mezquita-03

Andaluzja słynie z pueblos blancos, czyli małych miasteczek o śnieżnobiałej zabudowie. Najbardziej znanym jest Ronda, położona tak malowniczo, że bardziej się nie da:

ronda-01

Odwiedziliśmy tu m.in. łaźnie z czasów mauretańskich:

ronda-02_banos-arabes

Ronda została zbudowana na wysokiej skale przeciętej głębokim kanionem. Wizytówką miasta jest most łączący jego dwie dzielnice:

ronda-03

Przeprawa ma dramatyczną historię. Wiele osób zginęło przy jej budowie, a podczas wojny domowej zrzucano stąd w przepaść jeńców (można o tym przeczytać w Komu bije dzwon Hemingwaya).

Dzisiaj Ronda jest spokojnym miasteczkiem. Prócz szerokich panoram można tu fotografować miłe dla oka detale…

ronda-04

… albo siebie o zachodzie słońca:

ronda-05

Z Rondy zrobiliśmy sobie wycieczkę do Setenil de las Bodegas. Tutaj specjalnością są domy zbudowane jako przedłużenie pieczar pod skałami. Niektóre skały tak się wbiły w dachy, że aż wykrzywiły ściany 😉

setenil-01

Miasteczko najlepiej jest widoczne z kilku punktów widokowych:

setenil-02

Naszym następnym celem był Torcal de Antequera – skalne miasto na szczycie góry, z zupełnie innymi temperaturami niż na nizinach. Odpoczywaliśmy od upałów, podziwiając nieziemskie krajobrazy:

torcal-01

Torcal zamieszkują sępy, malpolony (największe węże Europy) i inne stwory. Najłatwiej jednak wypatrzeć wędrujące po skałach kozice:

torcal-02

Przed Granadą odwiedzamy jeszcze jedno pueblo blanco – Montefrío. Leży w środku gór, z dala od cywilizacji. Trudno tu trafić, a jeszcze trudniej stąd wyjechać, o czym przekonał się nasz kierowca, krążący nocą po górach z obłędem w oczach. Samo miasto wygląda rewelacyjnie:

montefrio-01

A najlepiej po zmroku, kiedy włączane jest sztuczne oświetlenie:

montefrio-02

No i Granada, z Alhambrą, Albaicín (największą mauretańską starówką w Hiszpanii) i świetnymi punktami widokowymi. Najbardziej znany jest ten, z którego widać Alhambrę:

granada-01

Albaicín to świat uliczek, podwórek, placyków… zupełnie jakby przeniesiony z sąsiedniego Maroka:

granada-02

Ciekawe są tu nawet studzienki kanalizacyjne:

granada-03

Dzisiejszej Granadzie najlepiej przyjrzeć się we współczesnym centrum. można tu na przykład znaleźć bar tapas o niebanalnej nazwie:

granada-04

W Andaluzji nie może brakować gitarzystów:

granada-05

Chociaż większe zaciekawienie budziła dziewczyna o niebanalnej urodzie, grająca na hangach:

granada-06

Granada to świetne miejsce do zakupu pamiątek, w tym hiszpańskich wachlarzy:

granada-07

A na koniec znowu La Mancha. Tym razem jesteśmy w Campo de Criptana i na pożegnanie fotografujemy tamtejsze wiatraki we wspaniałym świetle:

campo-de-criptana-01

campo-de-criptana-02

campo-de-criptana-03

Gorąca Andaluzja za nami, a przed nami kolejne fotowyprawy. Już wkrótce Bawaria i Szkocja, a w lutym Lofoty (na żadną nie ma już miejsc). W maju jedziemy do Portugalii, w październiku w Dolomity i do Wenecji oraz jeszcze raz do Bawarii, a w listopadzie powtórzymy Szkocję w trochę innym wariancie i wypuścimy się do Laosu i Kambodży. Wszystkie fotowyprawy organizujemy z Klubem Podróży Horyzonty, a terminy niedługo zostaną ogłoszone na stronie internetowej biura.

Kategorie
Aktualności

Od wiatraków do… wiatraków

consuegra

Ruszamy do Andaluzji. To pierwsza fotowyprawa na Półwysep Iberyjski, ale w tamtych stronach już byliśmy. Z Rondy do marokańskiego Szafszawanu, który odwiedziliśmy rok temu, jest w linii prostej 177 km. W Andaluzji do dziś widoczne są pozostałości po Maurach, którzy władali nią przez kilkaset lat. Choćby Alhambra, uważana za największy klejnot architektury islamu (a już na pewno zachodniego islamu). Albo Mezquita, gdzie katedra stoi w środku meczetu.

Zaczniemy i skończymy na wiatrakach, które też ponoć mają muzułmańskie korzenie. Już jutro pierwsza sesja: z wiatrakami na wzgórzu nad Consuegrą, o które kruszył swoją kopię Rycerz Posępnego Oblicza. Przystojniak ze zdjęcia powyżej też tam będzie 🙂